W ciągu 63 dni pokonałem ponad dziesięć tysięcy kilometrów. Przejechałem przez osiem krajów, z czego zwiedziłem sześć. Przeczytałem dziesięć książek, zużyłem dwie tubki pasty do zębów i dziesięć paczek sezamków. Nie zużyłem rosołu w kostkach, ale Paweł je chętnie przejął. Nie chorowałem. Spotkałem ludzi, którzy widzieli komary. Nabrałem dystansu do codzienności, ale też doceniłem polski umiarkowany klimat i poziom rozwoju cywilizacyjnego. Polubiłem tez podróżowanie samotne, które pozwala mocniej zanurzyć się w miejscowe klimaty. Cały czas przyświecało mi motto: Prepared for the worst, expecting the best.
niedziela, 24 maja 2009
Epilog
W ciągu 63 dni pokonałem ponad dziesięć tysięcy kilometrów. Przejechałem przez osiem krajów, z czego zwiedziłem sześć. Przeczytałem dziesięć książek, zużyłem dwie tubki pasty do zębów i dziesięć paczek sezamków. Nie zużyłem rosołu w kostkach, ale Paweł je chętnie przejął. Nie chorowałem. Spotkałem ludzi, którzy widzieli komary. Nabrałem dystansu do codzienności, ale też doceniłem polski umiarkowany klimat i poziom rozwoju cywilizacyjnego. Polubiłem tez podróżowanie samotne, które pozwala mocniej zanurzyć się w miejscowe klimaty. Cały czas przyświecało mi motto: Prepared for the worst, expecting the best.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A juz myślałam że nie bedzie epilogu;-)!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze małe postscriptum - spotkanie wyborcze, w którym uczestniczyłem drugiego dnia podróży przyniosło efekty - Malik został Prezydentem Dakaru:)
OdpowiedzUsuń