wtorek, 7 kwietnia 2009

Zycie Tuarega

W Timbuktu dzien spedzam lezac w cieniu, po poludniu wychodze na miasto. Kazdy Tuareg chce cos sprzedac, jednemu udaje sie zaciagnac mnie do domu obiecujac ser z wielblada. Rzeczywiscie ma cos bardzo twardego co smierdzi jak ser kozi, biore kawalek, moze sie uda dowiesc do kraju. Wieczorem nasz gospodarz, Shindouk, zaprasza na kolacje. Menu stanowia duze okragle buly gotowane na parze w sosie z dwunastoma przyprawami Timbuktu. Najbardziej przypomina to knedliki w sosie pomidorowym. Kazde danie podawane w tym miescie zawiera dodatkowa porcje piachu. Po kolacji zona Shindouka, Kanadyjka, tlumaczy mi zawilosci zwiazane z sytuacja Tuaregow. Oficjalna wersja rzadowa mowi, ze sa oni rebeliantami, ktorzy daza do wlasnego panstwa, wspieraja ekstremistow islamskich i przerzucaja narkotyki z Gwinei do Algierii. Zona Shindouka mowi, ze nie daza do wspolnego panstwa, bo to bardzo zroznicowana grupa i nie maja poczucia wspolnej panstwowosci. Przecietny Tuareg spedza zycie w promieniu kilkudziesieciu kilometrow od rodzinnej studni. Rodziny maja bardzo rozne korzenie, sporo arabskich, troche zydowskich. Najczesciej znaja tylko swoja rodzine, nie znaja Tuaregow z innych krajow. To, o co walcza, to pewien zakres autonomii, a przede wszystkim bardziej korzystny podzial pomocy, ktora przychodzi z Zachodu. Z powodu pustynnienia okolicy i susz, czesto ich tradycyjny styl zycia jest zagrozony. Potrzebuja inwestycji, zeby przetrwac.

3 komentarze:

  1. A skąd wziął Kanadyjkę? Ona turystka zagubiona czy on kształcony na Zachodzie?

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO jest w końcu więcej o jedzeniu! Bardzo się cieszę, że spożywasz koszerne postne dania. Ja też nie jem mięsa i żywię się prostymi daniami. Zainspirowałeś mnie i jutro w barze zamówię jakieś kluchy z sosem!

    OdpowiedzUsuń
  3. I z piaseczkiem swiezym pysznym ostrym... (!!??!) Ech, chcielismy ciekawostki kulinarne, no to mamy, az sie serce kraje jak carpaccio! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...