sobota, 7 marca 2009
amoR
Szybki post z lotniska w Rzymie, tu juz goraco, czyli pustynia sie zbliza. Lody cioccolato e peperoncino. Tatuaz barmana "I love to live", fajna trawestacja bufoniastego "I live to love". Zaraz samolot do Trypolisu a o 22giej w Dakarze odbiera mnie Malik. Malik - kandydat na mera Dakaru, absolwent SGH, prosil o wedline i sledziki i makrele, ale bylem juz na lotnisku...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dajesz dajesz ... powodzenia przyjacielu. Pamietaj, zeby zawsze byc z mysliwymi, nigdy ze zwierzyna.
OdpowiedzUsuń